8. 1hp #1, Anatomia Turinga #1, Nibykonkurs#1
Autor: lucek | Etykiety: 1hp, anatomia turinga, nibykonkurs | Posted On 15 października 2010 at 00:57
Yo! Po miesiącach milczenia wracam do pisania APków na tym blogasku. Na szczęście zrobiłem sobie akcję 1hp (check it out), więc będę miał motywację do działania - w końcu nie wypada olewać swoje własne pomysły. Zatem do dzieła. 2 października umówiliśmy się na granie w krakowskim klubie, mając w planie spędzić cały dzień na erpegach.
Na pierwszy ogień poszła Anatomia Turinga. Trochę się pokryguję, że prosili mnie o to gracze i w ogóle, głównie dlatego, że to gra mojego autorstwa. Anatomia to niewielka story-gra, inspirowana poniekąd In the Belly of a Whale Matthijsa Holtera. Jest mocno jeepowa, pozbawiona MG, ma 'zrytualizowaną' strukturę i proste metody rozwiązywania ewentualnych konfliktów.
Jak na story-grę przystało, Anatomia ma mocno zarysowaną sytuację startową. Gracze odgrywają osoby obecne w krematorium, w którym za kwadrans spalone zostaną zwłoki zmarłego samobójczą śmiercią Alana Turinga, genialnego matematyka. Gracze dostają kopertę z ośmioma przedmiotami - zdjęcie, pudełko po cukierkach, sznurek, ołówek, kawałek krzyżówki, kamień, banknot i nadgryzione jabłko. Te przedmioty mają służyć jako preteksty do wspomnień na temat Turinga. Przedmioty są opisane w zasadach, ale do wyboru arbitra (facilliatora?) jest, czy należy trzymać się sugestii autora, czy pozwolić graczom na dowolność w kreowaniu narracji.
Każdy przedmiot to jedna scena, można do niej dołożyć dowolne sceny retrospekcji. Do tego jest jeszcze zasada z piciem herbaty i przesuwaniem filiżanek - jeśli nie chcesz już brać udziału w scenie, odsuwasz filiżankę. Po tym można zadawać tylko pytania uzupełniające (w stylu Archipelago- opowiedz dokładniej, pokaż to z innej strony itp).
Udział wzięli:
Linka - kuzynka Alana, Emma Tenderly
Ola - matka Alana, Anna Turing
Kornik - kolega ze szkoły i współpracownik Alana z Bletchley Park, Matthew Price
lucek - tutor doktoratu Alana, profesor Buregard Wesley
Mechanika:
pełna wersja
Przebieg sesji:
Rozpoczęliśmy grę w okolicach godziny 16, graliśmy trzy godziny, do 19. Rozegraliśmy wszystkie sceny, w większości z nich zdecydowałem się nie podrzucać graczom informacji dodatkowych. Ola i Linka to dwie doświadczone graczki, doskonale obeznane ze story-grami. Kornik miał na początku duże oczy, to było jego pierwsze starcie z gm-less games, ale załapał błyskawicznie, doskonale radził sobie z frejmowanie scen retrospekcji i wchodzeniem w interakcje.
Dodatkowo rozegraliśmy dwie sceny retrospekcji. Jak zauważyła Linka, powinna być zmiana organizacji przestrzeni przy takich scenach, pomysł ze wstawaniem do nich jest świetny. Utrzymanie 'rytualizacji' gry - bardzo dobra i ważna rzecz.
Mieliśmy mocny konflikt na linii Emma - Anna, ale (chyba) za każdym razem rozwiązywany był zgodnie z zasadami gry - tj. osoba o wyższym statusie społecznym ma rację.
Ogólnie - grało się świetnie, bez zgrzytów. Bardzo dobra sesja, pełen focus, gra działała - czego chcieć więcej?
Siłą rzeczy - to wszystko w APku, nie chcę 'opowiadać' fabuły, bo mija się to z sensem APków. To nie pamiętniczek fabularny ;-)
Ocena sesji:
6/6
l.
Na pierwszy ogień poszła Anatomia Turinga. Trochę się pokryguję, że prosili mnie o to gracze i w ogóle, głównie dlatego, że to gra mojego autorstwa. Anatomia to niewielka story-gra, inspirowana poniekąd In the Belly of a Whale Matthijsa Holtera. Jest mocno jeepowa, pozbawiona MG, ma 'zrytualizowaną' strukturę i proste metody rozwiązywania ewentualnych konfliktów.
Jak na story-grę przystało, Anatomia ma mocno zarysowaną sytuację startową. Gracze odgrywają osoby obecne w krematorium, w którym za kwadrans spalone zostaną zwłoki zmarłego samobójczą śmiercią Alana Turinga, genialnego matematyka. Gracze dostają kopertę z ośmioma przedmiotami - zdjęcie, pudełko po cukierkach, sznurek, ołówek, kawałek krzyżówki, kamień, banknot i nadgryzione jabłko. Te przedmioty mają służyć jako preteksty do wspomnień na temat Turinga. Przedmioty są opisane w zasadach, ale do wyboru arbitra (facilliatora?) jest, czy należy trzymać się sugestii autora, czy pozwolić graczom na dowolność w kreowaniu narracji.
Każdy przedmiot to jedna scena, można do niej dołożyć dowolne sceny retrospekcji. Do tego jest jeszcze zasada z piciem herbaty i przesuwaniem filiżanek - jeśli nie chcesz już brać udziału w scenie, odsuwasz filiżankę. Po tym można zadawać tylko pytania uzupełniające (w stylu Archipelago- opowiedz dokładniej, pokaż to z innej strony itp).
Udział wzięli:
Linka - kuzynka Alana, Emma Tenderly
Ola - matka Alana, Anna Turing
Kornik - kolega ze szkoły i współpracownik Alana z Bletchley Park, Matthew Price
lucek - tutor doktoratu Alana, profesor Buregard Wesley
Mechanika:
pełna wersja
Przebieg sesji:
Rozpoczęliśmy grę w okolicach godziny 16, graliśmy trzy godziny, do 19. Rozegraliśmy wszystkie sceny, w większości z nich zdecydowałem się nie podrzucać graczom informacji dodatkowych. Ola i Linka to dwie doświadczone graczki, doskonale obeznane ze story-grami. Kornik miał na początku duże oczy, to było jego pierwsze starcie z gm-less games, ale załapał błyskawicznie, doskonale radził sobie z frejmowanie scen retrospekcji i wchodzeniem w interakcje.
Dodatkowo rozegraliśmy dwie sceny retrospekcji. Jak zauważyła Linka, powinna być zmiana organizacji przestrzeni przy takich scenach, pomysł ze wstawaniem do nich jest świetny. Utrzymanie 'rytualizacji' gry - bardzo dobra i ważna rzecz.
Mieliśmy mocny konflikt na linii Emma - Anna, ale (chyba) za każdym razem rozwiązywany był zgodnie z zasadami gry - tj. osoba o wyższym statusie społecznym ma rację.
Ogólnie - grało się świetnie, bez zgrzytów. Bardzo dobra sesja, pełen focus, gra działała - czego chcieć więcej?
Siłą rzeczy - to wszystko w APku, nie chcę 'opowiadać' fabuły, bo mija się to z sensem APków. To nie pamiętniczek fabularny ;-)
Ocena sesji:
6/6
l.
Jest kilka punktów, które uważam za najlepsze w "Anatomii Turinga" np. pomysł filiżanek. Jest wspaniały, cokolwiek zrobisz dalej z grą, zostaw filiżanki i tea party, plz plz.
Ciągle myślę nad tym, co bym w grze zmieniła. Na pewno elementy mechaniki, ale to może dlatego, że nie internalizuję jeepów. Mechanika powinna być taka, żeby można było zrobić hacka na innego szalonego geniusza. Związane elementy można by czymś zastąpić, ale to tylko sugestia. Powiem Ci trochę więcej na ten temat, kiedy zagram jeszcze ze dwie sesje w "Anatomię"; mam plugawie rozwiniętą teorię na ten temat, ale chwilowo zajmuję się inną grą genialnego lucka i zbieram sobie ekipę do "O Straconych Latach".
Tak czy inaczej, to będzie tylko emodrama i ta gorsza teoria gier. Cała gra jest całkiem awesome.
/love/ & kudos
Wielorybek jest Magnusa Jakobssona, Matthijs edytował tylko norweską antologię - to w ramach czepialstwa.
Sesja była doskonała i z oceną zgadzam się w zupełności. Podpisuję się też pod uwagami Oli o filiżankach. (Bo zasadniczo - gesty podkreślające strukturyzację gry = całe mnóstwo bardzo dobrze.) Czy trzeba robić hacki? Ja nie mam takiej potrzeby. Tego typu gry mają ograniczoną replayability i pozostaje się z tym pogodzić - to ich cecha, ale chyba nie wada.
Na pewno chciałabym też spróbować zagrać w taki sposób, żeby korzystać z objaśnień przedmiotów.