10. 1hp #3, Until We Sink #1
Autor: lucek | Etykiety: 1hp, Until We Sink | Posted On 28 października 2010 at 14:39

Until We Sink to bardzo prosta i przyjemna norweska story-gra. Napisana przez Magnusa Jakobssona, przetłumaczona w 2008 przez Marka 'Mar_cusa' Szumnego. Można ją pobrać ze strony poltera. Gra składa się z krótkiej instrukcji i kilkudziesięciu kart - część z nich to postaci (mocno ramowo nakreślone, co zostawia sporo pola do interpretacji), część to wydarzenia (pierwsze i ostatnie są zawsze takie same). Jedno wydarzenie przypada na jeden dzień. Akcja gry to rozmowa na patio, wieczorem każdego dnia. Wydarzenia z kartek mogą (ale nie muszą) być tematem rozmów.
A, każde wydarzenie to też zagadka. Do ostatniego dnia wszystkie muszą zostać rozwiązane.
Udział wzięli:
Paula - Carmilla le Fanu, pisarka alkoholiczka,
Dominika - Emma Novak, rozplotkowana emerytka,
Piotr - Henry McTavish, pilot,
Tomek - Henry McCoy, wieczny turysta,
Kościel - Carlos Santana, menadżer hotelu,
don Florek - Leo Munzio, doktor geologii,
Kornik - Alejandro Gomez, właściciel hotelu,
lucek - Dave Crockett, wielbiciel słońca,
Mechanika:
Zasadniczo ta gra posiada cztery zasady:
- karty, które sugerują temat,
- wstawanie od stołu - jeśli minimum dwie osoby wstaną od stołu i odejdą (wyjdą), wieczorne spotkanie (i scena rozmowy) się kończy,
- wszystko, powiedziane przy stole, powiedziane jest 'w fikcji',
- nie zaprzeczaj za dużo (aczkolwiek my gramy w wariant "nie zaprzeczaj w ogóle"),
Przebieg sesji:
Na sesji było kilka osób, które do tej pory nie miały kontaktu z grami spoza mainstreamu - zatem jak zwykle - duże oczy i pytanie "Gra bez mistrza gry? Ale jak to?". Na szczęście Until We Sink jest bardzo proste i przyjemne, więc po kilku chwilach wszyscy przy stole zorientowali się w zasadach i zaczęli grać. Dobrze posłużył tu background larpowy większości graczy, w pewien sposób UWS jest takim larpem "siedzianym".
Opisywanie dalszego ciągu sesji nie byłoby pisaniem o rozgrywce, tylko o jej fabule, więc to pominę. Powiem tylko, że stworzyliśmy ciekawą opowieść, która miała kilka zaskakujących zwrotów akcji - że przypomnę tylko ten z byłą żoną i pudełkiem na kokainę.
Wyciągnięte karty i ich rozwiązania:
Martwy wędkarz - mordercą okazał się Alejandro, który zabił go z zazdrości o syna - Carlosa,
Brak prądu - chyba znowu Alejandro kombinował przy korkach,
Zalane radio - pijana Carmilla wrzuciła je do basenu, tu ujawniło się, że była żoną Dave'a
Kradzież bielizny - podobno bielizna Dave'a 'spadła' sama z balkonu, Emma bardzo za tym optowała,
Dużo pieniędzy - znalazła je Carmilla, w środku było zdjęcie Alejandra, sprawa związana była ze zmarłą żoną i zostawaniem u korzeni,
Martwa mewa - zabił ją pilot-kokainista,
Toniemy - wyjaśniły się wszystkie zagadki,
Zauważalna jest jeszcze jedna rzecz - w grach gm-less często jest tak, że gracze 'mainstreamowi' nie wiedzą, co robić i próbują się ratować, opsując swoje akcje do facilitatora (erm... jakiś zgrabny, polski termin może?) jak do mistrza gry. Ja staram się wtedy delikatnie naprowadzić: "opowiedz to nam, przedstaw to nam", a potem unikam wzroku tej osoby. To działa połowicznie, ale działa. Ma ktoś jakiś lepszy pomysł?
Podsumowanie:
Pozbawienie gry elementów stricte meta-growych zawsze wpływa na zwiększenie wczucia się w klimat i postacie u większości graczy. Tym razem (mam wrażenie) mieliśmy samych 'odgrywaczy', więc UWS była wodą na nasz młyn. Sesja bardzo emocjonująca, ciekawa fabularnie, obyła się bez zgrzytów i nieporozumień. Odświeżające było też granie z innymi ludźmi :-)
Sama gra jest dobrze pomyślana i działa. Co prawda nie ma możliwości ukarania gracza, który nie dokłada swoich kawałków do rozgrywki, ale to problem chyba wszystkich story-gier.
Ocena sesji:
6/6
... mam pewne obawy czy aby nie podchodzisz do tych wszystkich gier independence nieco nazbyt bezkrytycznie ;P. Trzecia gra i znów 6/6? Albo masz iście mega szczęście do wynajdywania gier wybitnych albo ja jestem zbyt surowy kiedy sam natykam się na kolejne dobre ale niepowalające systemy RPG ^_^ (Pub Crawl, In Between, 3-16).
Zgodzę się jednak, iż graczom klasycznym, ciut ciężko przestawić się na 'nowy' sposób grania. Ja zresztą też mam z tym problem gdy widzę, iż gra nie zawiera wielu inspirujących tekstów na temat świata gry a wymaga by pleść o nim dobre historie na poczekaniu ;P.
Stąd mieliśmy problemy w 'IB' - w zasadzie to w tym całym Wastelands niewiele było do roboty ;).
Peace,
Skryba.
Moja ocena nie jest oceną gry, a oceną sesji - czasami skopane zasady mogą nie przeszkodzić w dobrej zabawie. 6/6 to sesja, na której dobrze się bawię, wszystko działa a po współgraczach widać, że mają masę radochy.
A co do tych perełek - faktycznie, UWS, ghost/echo i Anatomia Turinga (hehehe) to dobre gry, które nie utrudniają sesji jako spotkania ludzi przy grze.
l.