Moje granie - czyli raporty z sesji, które prowadziłem. Konwenty, towarzyskie spotkania, eksperymenty i random encountery.

Macie ochotę ze mną zagrać? To proste - wystarczy, że zbierzecie w Krakowie 3-4 osoby, zorganizujecie miejscówkę na sesję i napiszecie do mnie maila. Umówimy się na dogodny termin i zagramy w ciągu tygodnia-dwóch od Waszego kontaktu ze mną.

21. Bułgarskie granie

Autor: lucek | | Posted On 5 października 2011 at 00:49

Flo.

Nie, nie byłem w Bułgarii. Ale planuję pojechać - po tym, co dowiedziałem się od chłopaków z forum http://forums.rpgbg.net/ przypomina mi się rodzimy Polandówek w latach 95-99. Chętnie sobie taki powrót do przeszłości zafunduję.


Borejko, Neurocide oraz prawie Sethariel zajmowali się różnymi nie-amerykańskimi scenami gier. Neuro zapostulował nawet udupianie wsobności i zachęcił do rozglądania się po świecie. Dlatego i ja się rozglądnąłem... a potem nie miałem czasu, żeby o wynikach napisać. Na szczęście zigzak przypomniał temat i zmotywował mnie do napisania tych paru słów podsumowania mojego riserczu.


Bułgaria - karta postaci

 Parę danych, które przybliżą nam kraj naszych południowych, słowiańskich braci. Powierzchnia: 3 razy mniejsza od Polski. Liczba ludności: 7,5 miliona, czyli 4 razy mniej. Siłą rzeczy, jest luźniej. Stolica kraju - Sofia, 1,3 miliona mieszkańców. Drugie co do wielkości miasto - Płowdiw - ma 350 tysięcy mieszkańców (czyli tyle, co Lublin). PKB na osobę jest o połowę mniejsze, ale co to znaczy - cieżko powiedzieć. 16% ludności kraju to nie-Bułgarzy, z dużą reprezentacją Turków i Romów. 13% ludności wyznaje iszlam, cała reszta - prawosławie.
W 2007 kraj przystąpił do Unii Europejskiej i jest jego najuboższym członkiem. Bułgarskie wina są przyjemne, kuchnia smaczna, język trudny (pomieszanie południowosłowiańskiego, protobułgarskiego, greckiego, tureckiego i rosyjskiego z mocnym wpływem gramatyki i słownictwa języków bałkańskich) a ludzie sympatyczni.


20. Fiasco - po dziesięciu rozgrywkach

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 5 września 2011 at 12:44


Fiasco kupiłem w ciemno, wiedząc tylko tyle, że służy do opowiadania historii o zwyczajnych ludziach w ich zwyczajnym świecie, do którego trafia ktoś lub coś, czego nie powinno tam być. Następuje wstrząs i życie tych ludzi zmienia się w bardzo interesujące piekło. Coś jak filmy braci Coen, PrzekrętFargo czy Kac Vegas.

Czym jest dla mnie Fiasco po około dziesięciu rozegranych grach? Świetnym narzędziem z niemalże optymalnym zestawem zasad, który pozwala standardowej (3-5) grupie graczy zagrać rewelacyjnego, samogrającego się jednostrzała. To kolejny GM-less, więc odpada podążanie za superużytkownikiem, wszyscy przy stole mają takie same kompetencje (i jest lewacko, jak kiedyś zauważył TZM).

19. Apocalypse World, ogólne wrażenia z trzech podejść

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 3 czerwca 2011 at 21:57

Nie wiem, dlaczego kupiłem Apocalypse World. To znaczy wiem - bo to świetna gra. Nie wiem, który z powodów był kluczowy, szczególnie ciężko byłoby mi do tego dochodzić teraz, po kilkukrotnym przeczytaniu i poprowadzeniu gry. Powodów do zakupu miałem przynajmniej kilka:

1. Vincent to świetny designer, więc mogłem liczyć, że jego kolejna gra będzie dobra.
2. Grałem w AW kilka świetnych sesji u Juliusza.
3. Sieć pęka od pochlebnych opinii o AW.
4. Materiały, które znałem przed zakupem zapowiadały dobrą grę.

Po przeczytaniu dokładam do tego kolejne rzeczy:

5. Najlepiej napisany poradnik dla MG, jaki w życiu widziałem.
6. Rewelacyjne rozpisanie działań MG i postaci.
7. Działająca, sprawna mechanika, która mimo prostoty daje olbrzymie możliwości.
8. John Wick i Ignacy Trzewiczek piszą fajnie i z pasją, ale Vincent jest trzy razy lepszy ;-)

18. 1hp#9, Morderstwo w katedrze#1, skype#1, nibykonkurs#2

Autor: lucek | Etykiety: , , | Posted On 11 marca 2011 at 03:32

Od czasu mojej ekskursji do Norwegii i odwiedzin u tamtejszej Polskiej Diaspory Erpegowej Na Wygnaniu znacznie częściej używam skype do komunikacji głosowej. Nieraz zdarzyło mi się z odnalezionymi po latach kumplami (Maffin, Ernie) jak i nowymi znajomkami (Dżerzy Tomasz Jeż, Michau i Vlad) spędzić kilka godzin na pogaduszkach i pogwarkach. A także na graniu w rpg kombosem skype+maptool.

Parę razy wypowiadałem się na temat takiego grania - i tak, dla mnie to jest rzecz słabsza niż sesje przy stole, twarzą w twarz. Jest to, oczywiście, wina komunikacji zapośredniczonej komputerem, która obcina wszystko, co pozawerbalne (a to ponoć aż 80% komunikacji). Jednak, jak głosi przysłowie polskie, jak się nie ma co się lubi, to się własną żonę lubi. Nie mogę z kolegami zagrać normalnie (to znaczy mogę, ale muszę sobie do Norge polecieć najpierw), więc gram nienormalnie, po skype.

Do tej pory byłem jednak biernym odbiorcą rozrywki (czytaj: graczem). Załapałem się na Cthulhu, autorskiego CraftHammera i parę innych gierek. Niedawno postanowiłem samemu zmierzyć się z ideą prowadzenia gry. Poszedłem jednak na łatwiznę - wybrałem grę gmless, napisaną przez Jakuba 'Urka' Skurzyńskiego na siedemnasty Nibykonkurs. Grę łatwo znajdziecie w Sieci.

Morderstwo w Katedrze jest małą grą fabularną, przywodzącą na myśl takie tytuły planszówkowe jak Cluedo, Mystery of the Abbey i Dixita. Gracze postawieni są w prostej sytuacji: są oficjelami, którzy zostają wezwani do ciała, znalezionego w katedrze. Każdy gracz wymyśla własną wersję zdarzeń (motyw, narzędzie zbrodni, sprawcę), odpowiadając na pięć pytań. Rozgrywka polega na stworzeniu prawdziwej wersji zbrodnii - robi się to odgadując zapiski pozostałych graczy.

17. Blood&Honor - początek kampanii

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 3 marca 2011 at 14:20

Wpis skopiowany z: http://fukurou-no-kazoku.blogspot.com/ - APloga kampanijnego. Pozostałe raporty z tamtych sesji będę tylko sygnalizował krótką wzmianką tutaj. Decyzja o rozdzieleniu logów jest konieczna, chcę uniknąć spamowania tego bloga npcami, postaciami, opisami miejsc itp. Zachęcam do zaglądania do losów rodziny Fukurou, będzie się tam działo dużo *evil grin*.


Graliśmy w poniedziałek, 28 lutego u mnie. Umawianie się z dwutygodniowym wyprzedzeniem wreszcie zdało rezultat. Do pełnego składu zabrakło tylko Szafy, więc było nieźle. Umówiliśmy się wstępnie na 17, z różnych powodów gracze przesunęli spotkanie na 18, zaczeliśmy grać o 19, skończyliśmy chwilę po 22.

W APkach będę stosował terminy z tłumaczenia gry.

Obecni:
Elspeth - Fukurou Naibun, mistrz szpiegów,
Kali - Fukurou Kalitah, mistrz ceremonii,
Inkayon - Fukurou Kage, yojimbo,
Nelek - Fukurou Dejima, doradca duchowy.

Mechanika:
Pełna, aczkolwiek było jej dość mało (4 rzuty na całą sesję). Pierwszego pojedynku można spodziewać się najwcześniej na 3 sesji (chyba, że gracze będą naciskać). Pierwszej Masakry - koło sesji 5.
Z drugiej strony, nawet najbardziej przestraszona ideą zakładów Elspeth radziła sobie świetnie.