Moje granie - czyli raporty z sesji, które prowadziłem. Konwenty, towarzyskie spotkania, eksperymenty i random encountery.

Macie ochotę ze mną zagrać? To proste - wystarczy, że zbierzecie w Krakowie 3-4 osoby, zorganizujecie miejscówkę na sesję i napiszecie do mnie maila. Umówimy się na dogodny termin i zagramy w ciągu tygodnia-dwóch od Waszego kontaktu ze mną.

21. Bułgarskie granie

Autor: lucek | | Posted On 5 października 2011 at 00:49

Flo.

Nie, nie byłem w Bułgarii. Ale planuję pojechać - po tym, co dowiedziałem się od chłopaków z forum http://forums.rpgbg.net/ przypomina mi się rodzimy Polandówek w latach 95-99. Chętnie sobie taki powrót do przeszłości zafunduję.


Borejko, Neurocide oraz prawie Sethariel zajmowali się różnymi nie-amerykańskimi scenami gier. Neuro zapostulował nawet udupianie wsobności i zachęcił do rozglądania się po świecie. Dlatego i ja się rozglądnąłem... a potem nie miałem czasu, żeby o wynikach napisać. Na szczęście zigzak przypomniał temat i zmotywował mnie do napisania tych paru słów podsumowania mojego riserczu.


Bułgaria - karta postaci

 Parę danych, które przybliżą nam kraj naszych południowych, słowiańskich braci. Powierzchnia: 3 razy mniejsza od Polski. Liczba ludności: 7,5 miliona, czyli 4 razy mniej. Siłą rzeczy, jest luźniej. Stolica kraju - Sofia, 1,3 miliona mieszkańców. Drugie co do wielkości miasto - Płowdiw - ma 350 tysięcy mieszkańców (czyli tyle, co Lublin). PKB na osobę jest o połowę mniejsze, ale co to znaczy - cieżko powiedzieć. 16% ludności kraju to nie-Bułgarzy, z dużą reprezentacją Turków i Romów. 13% ludności wyznaje iszlam, cała reszta - prawosławie.
W 2007 kraj przystąpił do Unii Europejskiej i jest jego najuboższym członkiem. Bułgarskie wina są przyjemne, kuchnia smaczna, język trudny (pomieszanie południowosłowiańskiego, protobułgarskiego, greckiego, tureckiego i rosyjskiego z mocnym wpływem gramatyki i słownictwa języków bałkańskich) a ludzie sympatyczni.


20. Fiasco - po dziesięciu rozgrywkach

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 5 września 2011 at 12:44


Fiasco kupiłem w ciemno, wiedząc tylko tyle, że służy do opowiadania historii o zwyczajnych ludziach w ich zwyczajnym świecie, do którego trafia ktoś lub coś, czego nie powinno tam być. Następuje wstrząs i życie tych ludzi zmienia się w bardzo interesujące piekło. Coś jak filmy braci Coen, PrzekrętFargo czy Kac Vegas.

Czym jest dla mnie Fiasco po około dziesięciu rozegranych grach? Świetnym narzędziem z niemalże optymalnym zestawem zasad, który pozwala standardowej (3-5) grupie graczy zagrać rewelacyjnego, samogrającego się jednostrzała. To kolejny GM-less, więc odpada podążanie za superużytkownikiem, wszyscy przy stole mają takie same kompetencje (i jest lewacko, jak kiedyś zauważył TZM).

19. Apocalypse World, ogólne wrażenia z trzech podejść

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 3 czerwca 2011 at 21:57

Nie wiem, dlaczego kupiłem Apocalypse World. To znaczy wiem - bo to świetna gra. Nie wiem, który z powodów był kluczowy, szczególnie ciężko byłoby mi do tego dochodzić teraz, po kilkukrotnym przeczytaniu i poprowadzeniu gry. Powodów do zakupu miałem przynajmniej kilka:

1. Vincent to świetny designer, więc mogłem liczyć, że jego kolejna gra będzie dobra.
2. Grałem w AW kilka świetnych sesji u Juliusza.
3. Sieć pęka od pochlebnych opinii o AW.
4. Materiały, które znałem przed zakupem zapowiadały dobrą grę.

Po przeczytaniu dokładam do tego kolejne rzeczy:

5. Najlepiej napisany poradnik dla MG, jaki w życiu widziałem.
6. Rewelacyjne rozpisanie działań MG i postaci.
7. Działająca, sprawna mechanika, która mimo prostoty daje olbrzymie możliwości.
8. John Wick i Ignacy Trzewiczek piszą fajnie i z pasją, ale Vincent jest trzy razy lepszy ;-)

18. 1hp#9, Morderstwo w katedrze#1, skype#1, nibykonkurs#2

Autor: lucek | Etykiety: , , | Posted On 11 marca 2011 at 03:32

Od czasu mojej ekskursji do Norwegii i odwiedzin u tamtejszej Polskiej Diaspory Erpegowej Na Wygnaniu znacznie częściej używam skype do komunikacji głosowej. Nieraz zdarzyło mi się z odnalezionymi po latach kumplami (Maffin, Ernie) jak i nowymi znajomkami (Dżerzy Tomasz Jeż, Michau i Vlad) spędzić kilka godzin na pogaduszkach i pogwarkach. A także na graniu w rpg kombosem skype+maptool.

Parę razy wypowiadałem się na temat takiego grania - i tak, dla mnie to jest rzecz słabsza niż sesje przy stole, twarzą w twarz. Jest to, oczywiście, wina komunikacji zapośredniczonej komputerem, która obcina wszystko, co pozawerbalne (a to ponoć aż 80% komunikacji). Jednak, jak głosi przysłowie polskie, jak się nie ma co się lubi, to się własną żonę lubi. Nie mogę z kolegami zagrać normalnie (to znaczy mogę, ale muszę sobie do Norge polecieć najpierw), więc gram nienormalnie, po skype.

Do tej pory byłem jednak biernym odbiorcą rozrywki (czytaj: graczem). Załapałem się na Cthulhu, autorskiego CraftHammera i parę innych gierek. Niedawno postanowiłem samemu zmierzyć się z ideą prowadzenia gry. Poszedłem jednak na łatwiznę - wybrałem grę gmless, napisaną przez Jakuba 'Urka' Skurzyńskiego na siedemnasty Nibykonkurs. Grę łatwo znajdziecie w Sieci.

Morderstwo w Katedrze jest małą grą fabularną, przywodzącą na myśl takie tytuły planszówkowe jak Cluedo, Mystery of the Abbey i Dixita. Gracze postawieni są w prostej sytuacji: są oficjelami, którzy zostają wezwani do ciała, znalezionego w katedrze. Każdy gracz wymyśla własną wersję zdarzeń (motyw, narzędzie zbrodni, sprawcę), odpowiadając na pięć pytań. Rozgrywka polega na stworzeniu prawdziwej wersji zbrodnii - robi się to odgadując zapiski pozostałych graczy.

17. Blood&Honor - początek kampanii

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 3 marca 2011 at 14:20

Wpis skopiowany z: http://fukurou-no-kazoku.blogspot.com/ - APloga kampanijnego. Pozostałe raporty z tamtych sesji będę tylko sygnalizował krótką wzmianką tutaj. Decyzja o rozdzieleniu logów jest konieczna, chcę uniknąć spamowania tego bloga npcami, postaciami, opisami miejsc itp. Zachęcam do zaglądania do losów rodziny Fukurou, będzie się tam działo dużo *evil grin*.


Graliśmy w poniedziałek, 28 lutego u mnie. Umawianie się z dwutygodniowym wyprzedzeniem wreszcie zdało rezultat. Do pełnego składu zabrakło tylko Szafy, więc było nieźle. Umówiliśmy się wstępnie na 17, z różnych powodów gracze przesunęli spotkanie na 18, zaczeliśmy grać o 19, skończyliśmy chwilę po 22.

W APkach będę stosował terminy z tłumaczenia gry.

Obecni:
Elspeth - Fukurou Naibun, mistrz szpiegów,
Kali - Fukurou Kalitah, mistrz ceremonii,
Inkayon - Fukurou Kage, yojimbo,
Nelek - Fukurou Dejima, doradca duchowy.

Mechanika:
Pełna, aczkolwiek było jej dość mało (4 rzuty na całą sesję). Pierwszego pojedynku można spodziewać się najwcześniej na 3 sesji (chyba, że gracze będą naciskać). Pierwszej Masakry - koło sesji 5.
Z drugiej strony, nawet najbardziej przestraszona ideą zakładów Elspeth radziła sobie świetnie.

16. Meanwhile, in Poland...

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 16 listopada 2010 at 14:52

Flo.

Pamiętacie, jak pisałem o Sea Dracula?
Mam zgodę współgraczy na opublikowanie filmików z sesji! Yay!


Tak gramy - fragment przesłuchania:




15. 1hp#8, Miss Schiffer’s School for Young Ladies of Quality#1,

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 7 listopada 2010 at 04:03


Konkurs rev/eng jest moim ulubionym konkursem na niezależną grę fabularną. Jego forma była totalna i obłędna. Zabawa trwała miesiąc. Przez pierwsze dwa tygodnie uczestnicy tworzyli karty postaci. Później organizator konkursu zebrał je i losowo przyporządkował uczestnikom, którzy mieli za zadanie dorobić do nich grę na zasadzie inżynierii wstecznej (stąd nazwa konkursu). W pierwszej (i jak do tej pory jedynej) edycji wzięło udział kilkudziesięciu twórców, włączając w to takich designerów, jak Jason Mornigstar, Fred Hicks czy Paul Czege. W zeszły czwartek (4 listopada), zagraliśmy w jedną z rev/engowych gier - Miss Schiffer’s School for Young Ladies of Quality, napisaną przez Meguey Baker.

Mieliśmy pewne problemy z zebraniem się w grupę - Ola zaproponowała granie w Microscope, udało się jej odwołać swoją obecność w mniej niż 24 godziny od zaproszenia nas na sesję. Zostaliśmy we trzech, bez gry i MG - można było albo odwołać sprawę, albo coś wykombinować. Ustaliliśmy, że zagramy w coś z listy 1hp. W ostatniej chwili do naszego składu udało się dołączyć Lince, która bohatersko zdążyła dotrzeć na czas! Kudos!

14. 1hp#7, On the Ecology and Behavior of the Mud Dragon#1

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 6 listopada 2010 at 02:50


Ben Lehman to nazwisko mocne i znane w półświatku wielibicieli innych gier. To właśnie on stoi za tytułami takimi jak Polaris i Drifter's Escape. Ale oprócz dopracowanych gier w ładnych książeczkach, na stronie Bena znaleźć można dział Games that might not actually work, a w nim O Ekologii i Zachowaniach Błotnych Smoków. Sam autor pisze, że gry niekoniecznie działają i radzi, żeby nie prowadzić ich bez przeedytowania. Czego, rzecz jasna, nie zrobiłem, szanując kształt dzieła takim, jakim stworzyła go ręka twórcy. Innymi słowy - lenistwo zwyciężyło i graliśmy w grę taką, jaka jest. Sesja odbyła się 30 października, w siedzibie Krakowskiej Sieci Fantastyki - klubie Jędruś.

Ekologia Błotnych Smoków jest uroczą gierką, nastawioną na niskie żarty o pierdzeniu, rzadkiej kupie, bekaniu i skarłowaciałych, żenujących i żałosnych stworzeniach, które są ostatnim stadium dewolucji Wielkich Smoków.

Udział wzięli:
Linka - Ogniste Skrzydło, prawie-smoczyca, bardzo niezdegenerowana (jak na błotnego smoka),
Budek - Kamienny Brzusio, bojaźliwy smok, amator karaluchów,
Drusil - Gówniany Glut, smok z halucynacjami i obsesją wielkości,

13. 1hp#6, Anatomia Turinga#2, Nibykonkurs#2

Autor: lucek | Etykiety: , , | Posted On 5 listopada 2010 at 05:55

Norwegia, fiordy i nieskończone ilości alkoholu, który wlewaliśmy w siebie w przerwach od grania. W tych zupełnie nieprzystających okolicznościach usiedliśmy do grania w Anatomię Turinga. Z narracynistami i WoDziarzami. Wiedziałem, że ta gra będzie wodą na ich reakcyjny młyn.

Udział wzięli:
Misiek - Horacy Tool, czarny służący Alana Turinga,
Tomek - Thomas Barnaby, sąsiad Alana Turinga
Vlad - John Metcalf, pracownik amerykańskiego wywiadu,
Pander - doktor James Richardson, psychiatra Alana Turinga,
Erni - pułkownik Paul Dempsey, pracownik angielskiego wywiadu,
Mafin - William Brown, znajomy Alana Turinga z czasów Bletchley Park,
lucek - profesor Rupert Hagerty - promotor Alana Turinga z Princeton

12. 1hp#5, 3:16#1

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On at 05:32


3:16 Carnage Amongst the Stars Gregga Huttona to gra, do której mam wielkiego pecha. Próbowałem ją poprowadzić trzy razy i trzy razy poniosłem straszliwą klęskę. Ten wpis nie będzie klasycznym APkiem, tylko rozprawą z grą, zasadami i moim podejściem, które nie owocuje spektakularnym sukcesem.

Sporo o 3:16 napisał już Skryba - zajrzyjcie na jego bloga koniecznie. Wyjaśnia zasady gry lepiej, niż ja mógłbym to zrobić. Oleję zatem szczegółową analizę gry i zajmę się tym, w czym tkwi problem. Pierwsze dwa chybione strzały rozbiły się głównie o opór czynników zewnętrznych - za pierwszym razem z planowanej czteroosobowej sesji zrobił się obiad z piwkiem i filmem, ponieważ dwóch graczy się odwołało dwa dni wcześniej, a ja i Kornik po prostu mieliśmy wtedy wolne i wybraliśmy oglądanie czegośtam. Za drugim razem - pociąg powrotny z konwentu, zapchany korytarz, dzikie tabuny ludzi. Wykroiliśmy sobie trochę przestrzeni, ale po prostu się nie dało. Okej - czynniki niezależne razy dwa.

11. 1hp #4, Sea Dracula #1

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On at 04:31

This game is called Sea Dracula! I jest to jedna z dziwaczniejszych gier, w jakie miałem okazję grać. Dlaczego? Jej tematyka jest dziwna, postacie są dziwaczne, ale i tak wszystko przebija mechanika konfliktów. Jest to jedyna gra, w której spory rozstrzyga się tańcząc. Tak. Tańcząc.

Parę słów o grze - w 2008 roku dostała Indie RPG Award w kategorii Most Innovative Game. To powinno dać co nieco do myślenia. Jej autorami są Nick Smith i Jake Richmond (autor Panty Explosion). Gra mieści się na 4 stronach, z czego 2 zawierają urocze rysunki zwierzątek-prawników. Bo to gra o zwierzątkach-prawnikach jest...

Gracze wcielają się (hell yeah!) w role zwierzątek-prawników w Animal City. Zadania prawników są proste - muszą wyjaśniać zbrodnie na sali sądowej, organizować imprezy taneczne i bronić miasta przed super-zagrożeniami w rodzaju mutantów, Godzilli i innych. Co do Prawa i Takich Tych - na sali sądowej często zapomina się o Właściwej Sprawie i po prostu udowadnia Swoje Słuszne Teorie. Na szczęście tacy niekompetentni juryści to tylko w Animal City, nasz system działa bez zarzutów.

Zwierzaczkowi prawnicy są (dla mnie w domyśle: animowanymi) zwierzątkami, które mówią i mają ultra-głupie imiona oraz własne cele. Za każdą akcję zbierają punkty, chyba, że ktoś zgłosi sprzeciw. Wówczas gracz musi zatańczyć taniec zadany przez sprzeciwiającego się. Jeśli zrobi to poprawnie, sędzia oddala sprzeciw i gracz dostaje punkt.

10. 1hp #3, Until We Sink #1

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 28 października 2010 at 14:39

W ramach Chrzanowskich Dni Fantastyki zdecydowałem się poprowadzić kilka sesji. Tak się złożyło, że jedna z nich nie wypaliła, a w tym samym czasie Kornik po raz pierwszy miał prowadzić Until We Sink. Skończyło się tak, że to ja zająłem się organizacją gry, dając Kornikowi okazję się jeszcze poduczyć (co zaowocowało późniejszą nocną sesją w 3:16, ale to zupełnie inna historia). Ściągnęliśmy ludzi, którzy przyjechali specjalnie na larpa Zioła (który nie dotarł do Chrzanowa) i poszliśmy grać.

Until We Sink to bardzo prosta i przyjemna norweska story-gra. Napisana przez Magnusa Jakobssona, przetłumaczona w 2008 przez Marka 'Mar_cusa' Szumnego. Można ją pobrać ze strony poltera. Gra składa się z krótkiej instrukcji i kilkudziesięciu kart - część z nich to postaci (mocno ramowo nakreślone, co zostawia sporo pola do interpretacji), część to wydarzenia (pierwsze i ostatnie są zawsze takie same). Jedno wydarzenie przypada na jeden dzień. Akcja gry to rozmowa na patio, wieczorem każdego dnia. Wydarzenia z kartek mogą (ale nie muszą) być tematem rozmów.
A, każde wydarzenie to też zagadka. Do ostatniego dnia wszystkie muszą zostać rozwiązane.

9. 1hp #2, ghost/echo #1

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 15 października 2010 at 02:37

Żeby nie było, że słomiany zapał - drugi APek ze spotkania 2 października. Po zakończeniu sesji Anatomii Turinga usiedliśmy do //GHOST/ECHO Johna Harpera. Wyjątkowa gra świetnego designera do tego kompletnie darmowa i działa. Yay!

ghost/echo to 'oracle-game'. Na dwóch stronach A4 przedstawia punkt startowy i mechanikę rozwiązywania konfliktów. Resztę ustala się w trakcie gry. Otwierający kicker jest bardzo wciągający: w czasie polowania na loot w ghost worldzie okazało się, że ktoś sprzedał waszą ekipę! Wleźliście prosto w pułapkę pełną głodnych wraithów, które depczą wam teraz po piętach!. Syci. Aetherpunk to bardzo yummy rzecz.

W międzyczasie Ola musiała się zniknąć, za to w klubie pojawiły się dwie osoby, które natychmiast skaptowaliśmy do sesji - Agnieszka i Paula (która w ogóle pierwszy raz przyszła do klubu! yay!)

8. 1hp #1, Anatomia Turinga #1, Nibykonkurs#1

Autor: lucek | Etykiety: , , | Posted On at 00:57

Yo! Po miesiącach milczenia wracam do pisania APków na tym blogasku. Na szczęście zrobiłem sobie akcję 1hp (check it out), więc będę miał motywację do działania - w końcu nie wypada olewać swoje własne pomysły. Zatem do dzieła. 2 października umówiliśmy się na granie w krakowskim klubie, mając w planie spędzić cały dzień na erpegach.

Na pierwszy ogień poszła Anatomia Turinga. Trochę się pokryguję, że prosili mnie o to gracze i w ogóle, głównie dlatego, że to gra mojego autorstwa. Anatomia to niewielka story-gra, inspirowana poniekąd In the Belly of a Whale Matthijsa Holtera. Jest mocno jeepowa, pozbawiona MG, ma 'zrytualizowaną' strukturę i proste metody rozwiązywania ewentualnych konfliktów.

7. Generał Molumba nie żyje!, Wilderness of Mirrors #1

Autor: lucek | Etykiety: | Posted On 23 listopada 2009 at 12:48


6 listopada nawiedziła mnie znajoma z tzw. dawnych lat - Zosia, znana również jako Boska. Przy butelce wina i naprędce skomponowanej pasta tuna fagiolo oraz shishy doszliśmy do wniosku, że trzeba skorzystać z tej sytuacji i koniecznie w coś zagrać. Na szczęście symultanicznie odwiedzała mnie Martyna, znana również jako Sayrel, która od razu przystała na tę propozycję. Umówiliśmy się na popołudnie następnego dnia. Boska poprosiła o sesję akcji w stylu Gorączki, na co ochoczo przystałem, zapowiadając, że użyjemy jednej z małych gier Johna - a konkretnie niezwykle intrygującego Wilderness of Mirrors.
Próbowałem ściągnąć Nelka i nida, ale jeden był zapracowany, a drugi na festiwalu we Wrocławiu. Sesja miała rozpocząć się o 18:00, Martyna, jak zwykle, spóźniła się około godziny, po dalszej godzinie babskich pogaduszek zaczęliśmy grać. Byłem pewien, że nie damy rady skończyć i dla dobicia zamówiliśmy pizzę (której jedzenie zabrało pół godziny sesji).

O czym jest Wilderness of Mirrors? To gra o tajnych agentach, wykonujących misje w stylu Jamesa Bonda czy Jasona Bourne'a. W sorensenowskiej (hehe) wersji odpowiedzi - to gra o ekspertach, paranoi i presji czasu. Mechanika ma sprytne rozwiązania, doskonale wspierające wszystkie trzy podstawowe aspekty.
Kluczowe rzeczy: MG czyli Dyrektor Operacji powiadamia swoich Agentów o celu misji. Następuje Faza Planowania, w której Agenci podają Dyrektorowi szczegóły swojego planu - a właściwie szczegóły dotyczące misji, celu, zabezpieczeń, etc. Za każdą kłodę, którą postaci rzucą sobie pod nogi do ich Puli Misji trafia jedna kosteczka. Przed wyruszeniem na akcję, Dowódca (postać z najwyższą cechą lider) rozdziela Pulę Misji pomiędzy Agentów.

Jak działa paranoja? Cóż... oglądaliście La femme Nikita (a jeszcze lepiej- serial)? Dyrektor Operacji często uznaje swoich Agentów za redukowalnych. W dowolnym momencie może zaproponować postaci trzy dodatkowe kostki do testu, jeśli ta zrobi coś, co wkopie innego Agenta.

A czas? Co dziesięć (dwadzieścia) minut odpala się jeden z trzech sugerowanych w podręczniku efektów - komplikacje (zwiększające poziom trudności testów), Dyrektor Operacji dostaje prawo veta w następnym teście lub każdy z Agentów traci jedną z kostek z Puli Misji. Wyobraźcie to sobie z muzyką z Mission Imposible i full-screenowym timerem, odliczajacym czas. Miodzio ;-)

Testy są proste - gracz rzuca pulą kości równą odpowiedniemu atrybutowi (Saturn - lider, Mars - hitman, Pluto - cień itp.), dorzucając ewentualnie kostki z Puli Misji. Odpowiednio niski rzut oznacza narrację Dyrektora Operacji, wyższy - narrację D.O. z prawem do jednego veto Agenta, jeszcze wyższy - narrację Agenta z prawem jednego veta D.O, zaś przebicie granicznego progu oznacza pełną kontrolę Agenta nad sytuacją. Proste? Bardzo proste. I działa.

Udział wzięli:
Boska - Red Angel - ruda agentka, mistrzyni przekradania się i blefu, otwarta i bardzo uwodzicielska,
Sayrel - Blonde Angel - zimna i wyniosła, ex-miss Szwecji, obdarzona wielkim biustem,

6. Sesja na życzenie #2, Zet uderza po raz pierwszy, Kraków

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 22 listopada 2009 at 01:22


Kolejna sesja na życzenie - tym razem poprowadzona dla kompletnie nieznanych mi graczy (i w zasadzie, dla kompletnie obcych osób). Poprowadziłem ją na prośbę Mateusza Tondery, pierwszego człowieka, który zapłacił za Wolsunga - Mateusz wykupił historycznie pierwszą przedpłatę, na ConFuzji 2009. Zebrał grupę znajomych, z którymi zwykle grywa w Myślenicach - i spotkaliśmy się w Krakowie, aby w absurdalnie klimaciarskich piwnicach hotelu Forum rozegrać sesję.

Rozpoczęliśmy dość późno - umówiliśmy się na okolice 20:30, na miejsce sesji dotarliśmy parę minut po 21. Rzut oka na postaci, trochę dyskusji, trochę wyjaśnień - i zrobiła się godzina 22:30. Jednak bez tych kilkudziesięciu minut pogaduszek i doszlifowywania postaci (głównie w kwestii gadżetów) nie miałbym takiego wglądu w preferencje graczy, jaki zdążyłem sobie wyrobić. No i nie miałbym gorącej herbatki. Wypada jeszcze dodać, że jeden trójka graczy była dość mocno ze sobą zżyta, czwarty - Przemek - to pierwsze obcy, po drugie - rpgowy świeżak.


Udział wzięli:
Mateusz - Pitt Faulkner, młody pisarz z Ligi Wolnych Hrabstw (człowiek, salonowiec, pisarz),
Przemek - Jeff van der Bergen, ysjański włamywacz-dżentelmen (alvar, salonowiec, przestępca),
Patryk - Jonathan MacRambo, twardziel z Hrimthorstu (troll, ryzykant, zabijaka),
Marcin - William Jekyll, specjalista od spraw niejasnych (troll, eksplorator, technomag),

Mechanika:
Pełna wersja mechaniki. Manewry w użyciu. 

Przebieg sesji:

Znów używam mojego ulubionego banga – ośnieżony szczyt góry, dopalające się zgliszcza i bohaterowie, pijący schłodzonego szampana z kryształowych kieliszków. Od razu przechodzę do znanej z poprzednich wpisów sceny ze stołem i oddalającą się kamerą. Akcja ma miejsce, jak to zwykle bywa, w gabinecie M, jednego z dyrektorów operacyjnych alfheimskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rzuca na stół szarą kopertę, mówi sakramentalne "mam nadzieję, że poradzicie sobie z tym, panowie" i wychodzi, dając dżentelmenom czas do namysłu. Zarysowuję relacje między postaciami. Większość wie o dokonaniach swoich towarzyszy, być może niejasną postacią jest van der Bergen, którego przeszłość jest nieco szemrana.

5. Sesja na życzenie #1, Osaczeni Chłodem, Kraków

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 20 listopada 2009 at 04:26


Sesja na życzenie - zadeklarowałem się kiedyś na moim polterblogu, że każdej grupie 3-4 graczy, którzy znajdą miejsce i umówią się ze mną na termin poprowadzę Wolsunga. Słowo się rzekło, kobyłka u płota, więc kiedy zadzwoniła do mnie Sayrel z prośbą o sesję zwyczajnie nie mogłem jej odmówić. Dodatkową atrakcją była wizyta młodocianego brata Say - Michała, który nigdy jeszcze nie miał okazji zagrać w coś innego, niż cRPG.

Naprędce opracowałem założenia scenariusza - wiedziałem, że dobrą rzeczą jest wielki pasażerski statek, który wpada na górę lodową. Oprócz tego uznałem, że dobrze jest wrzucić trochę fajnych zagrożeń - złowrogą korporację spirytystyczną Nilfholm oraz starego trolla - ale w żeńskiej wersji. Co pomiędzy - to już nie moja sprawa.

Udział wzięli:
Martyna a.k.a. Sayrel - Miss Henrietta Magnose, znana pisarka (troll, Eksplorator)
Michał - doktor Shiller Brow, rabuś grobów ceniony archeolog (człowiek, Ryzykant)
Juliusz a.k.a. Nid - sir Cecil McArthur znany jako Yamato Ceciru - dyplomata (arystokrata, ogr, Ryzykant)

Mechanika:
Pełna wersja mechaniki. 

Przebieg sesji:
Umówiliśmy się na okolice godziny ósmej wieczorem, ale w związku z moim opóźnionym powrotem skądinąd, przestawiliśmy się o pół godzinki. Wszyscy dotarli o czasie, po kilkunastu minutach ploteczek i pogaduszek przeszliśmy do krótkiego wyłożenia świata i zasad - specjalnie dla naszej świeżynki. W ciągu godziny załatwiliśmy się z wstępem i tworzeniem postaci, około dziesiątej rozpoczęliśmy granie.
Postawiłem sobie za punkt honoru zaskoczyć Juliusza jakimś ciekawym twistem. Chciałem również dobrze wpisać pierwsze doświadczenia z grami w pamięć Michałowi. Dlatego posłuchałem pana Hitchcocka, rozpoczynając od trzęsienia ziemi - a właściwie pokładu.
Orkiestra gra przepięknego walca. Muzyka spływa z instrumentów, unosi i kołysze, napełniając radością i poczuciem relaksującego uniesienia. Pary wirują w tańcu, skrzą się kryształowe żyrandole. Przepych i blichtr, cudowne kreacje dam, dyskretna elegancja dżentelmenów. Kelnerzy uwijają się między gośćmi, roznosząc wyszukane przystawki i kieliszki szampana. I nagle huk, łomot i potężny zgrzyt - Titanus uderza w coś! Zaczyna się panika, statek idzie na dno. Bohaterowie lądują w szalupie, przemoknięci, przemarznięci - ale nie tracą ducha, są przecież bohaterami.

4. Parowe Opowieści #4, Kolekcja Doktora Riversa, Chrzanowskie Dni Fantastyki

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 11 listopada 2009 at 02:04


W dniach 16-18 października odbywała się w Chrzanowie pierwsza edycja bardzo sympatycznej imprezy - Chrzanowskich Dni Fantastyki. Zostałem poproszony o poprowadzenie paru sesji Wolsunga, skorzystałem więc z okazji i zrobiłem półtoragodzinną prezentację gry. Niestety, limity czasowe ograniczyły mnie nieco i na samej imprezie mogłem gościć tylko w sobotę. Prelekcja zebrała 3/4 obecnych na imprezie osób, po niej, wraz z Michałem Głową (związany z Kuźnią developer Veto) poprowadziliśmy zakontraktowane sesje. Zgłosiło się do nas dwanaście osób, nie chcieliśmy nikogo odprawiać. Michał nie czuł się pewnie, dlatego ja zabrałem siódemkę, jemu zostawiając pięć osób - w miarę przystępną liczbę graczy. Średnia wieku oscylowała w okolicach 16-18 lat, doświadczenie: głównie d'n'd.
Dwa dni wcześniej ustaliliśmy, że obaj poprowadzimy ten sam scenariusz, w którym główną rolę odgrywać będzie kolekcja figurek. Porównania wyników i obserwacji z takich podwójnych sesji zawsze są zabawne. Nie inaczej było i tym razem. Gracze Michała zdryfowali scenariusz maksymalnie, moi zaś utknęli na jednym, nieistotnym, szczególe (który, rzecz jasna, natychmiast uczyniłem niezmiernie ważnym - skoro oni tak chcieli).
Niestety, nie zanotowałem, kto grał którą postać - za co zainteresowanych bardzo przepraszam.

Udział wzięli:
Latająca Ważka - wynalazczyni z Shang-In (ork)
Midnigth Eye - włamywacz rodem z Czarnoborza (elf)
Kapral Czcibor - były żołnierz, najemnik ze Slawii (ogr)
Pietro Fartec - nadzwyczaj pechowy akwitański złodziejaszek (niziołek)
Janek Ścigał znany jako Błysk - śledczy z akwitańsko-slawijskimi korzeniami (człowiek)
Mr. Hyde - wynalazca-rusznikarz z Korioli (człowiek)
Ilsa Pfefinger - historyczka na usługach Państwa Pontyfikalnego (krasnolud)

Mechanika:
Maksymalnie zredukowana, Atrybuty+Umiejętności, cechy rasowe, słabości.
Bez atutów, bez reguł dot. wprowadzania kart.


Przebieg sesji:
Jak zwykle, zaczynam od solidnego twista - kończy się licytacja. Głos licytatora: "Kolekcja jedenastu figurek doktora Riversa! Cena; dziewięćdziesiąt tysięcy księżyców. Pan Janek Ścigał daje sto tysięcy! Proszę państwa, emocje rosną, kto da więcej? Pan w egzotycznym nakryciu głowy - sto dziesięć tysięcy! Czy mamy przebicie? Proszę państwa, jest kolejna oferta - sto dwadzieścia tysięcy księżyców! Po raz pierwszy! Po raz drugi! Sprzedane pani Ilsie Pfefinger!". Na twarzach graczy konsternacja - nie ma to jak porządny kicker. Po chwili włączam pozostałych graczy w scenę - okazuje się, że są w jednej z najbardziej renomowanych firm aukcyjnych w Tintagel District, gdzie licytowana jest część kolekcji zmarłego hrabiego Fergusson, zapisana w spadku Uniwersyteckiemu Towarzystwu Geograficznemu. Kelner zaprasza postaci do saloniku na brandy i cygara, damy postanawiają być wyzwolone i dołączają do dżentelmenów, wywołując niemałą konsternację (tej orkijce można jeszcze wybaczyć, ale pożądna, krasnoludzka dama...). Informuję graczy, że ich postaci są w stosunku zależności i podległości do prof. Armitage'a, prodziekana Uniwersytetu, który poprosił je o zakup kolekcji figurek na aukcji. Cięcie.

3. Parowe Opowieści #3, Czerwona Rewolucja, Nawikon

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 9 listopada 2009 at 03:03


1Kolejna z nawikonowych sesji, rozpoczęta w sobotę, w okolicach godzin popołudniowych, zakończona o 15. Mieliśmy sporo problemów z miejscem i moją dostępnością - za co serdecznie przepraszam moich Graczy, ale niestety, zobowiązałem się do prowadzenia prelekcji i musiałem to zrobić.

Zaczęło się od tego, że Jurek z Grimuaru zakomunikował mi, że jest drużyna i chcą grać w Wolsunga. Umówiliśmy się na robienie postaci, ale niestety, nie dane nam było skończyć, bo sala, którą dostaliśmy od Orgów w międzyczasie zmieniła się w magazyn i szatnię dla bractw rycerskich, organizujących pokazy. Wytłumaczyłem mechanikę i przeprosiłem Graczy, żeby udać się na wolsungową prezentację. Po prelekcji dokończyliśmy tworzenie postaci, w międzyczasie doszlifowane zostały koncepty. Zmieniliśmy w tym czasie miejsce co najmniej trzy razy. Dodatkowo, na sesję mieliśmy około 3-4 godzin, ponieważ wieczorem zaczynałem kolejną prelekcję, po której miałem umówioną następną sesję.

Udział wzięli:
Małgosia a.k.a. Gomora - Paris Rickman, elfia dama zafascynowana koncepcją Rewolucji (bon vivant, Eksplorator),
Jurek a.k.a. Falkner - Dunkard Smithsonn, krasnoludzki drukarz (badacz, Śledczy),
Artur a.k.a. syscr - Izaak Zweiberg, gnomi cwaniak od wszystkiego (kryminalista, Ryzykant),
Marek - Rudolf Manx, ogr wierny idei (agent, Salonowiec),

Mechanika:
Pełna wersja mechaniki - na życzenie graczy.

Przebieg sesji:
Sporo czasu zajęło nam zrobienie postaci. Gracze, przyzwyczajeni do dużo bardziej storytellingowego trybu gry, mieli problemy z doborem atutów, rozłożeniem cech gadżetów itp. Koncept maksymalizowania osiągów postaci pod konkretne wyzwania wydawał się mocno niezrozumiały, ale znośnie udało się przebrnąć przez tworzenie postaci. Gracze wyszli z mocną koncepcją drużyny, dość odległą od konwencjonalnych zespołów. Ich pomysł zasadzał się na stworzeniu komórki partyjnej idyllistów, dążących do przebudzenia świadomości klasowej i wzniecenia ognia Czerwonej Rewolucji. Naczelnym ideologiem i światłą ikoną był bogu ducha winny morgowski chłop, Wołodia Iwanow Lemiesz, postać fikcyjna i kompletnie wymyślona. Rzecz jasna, z ochotą na to przystałem, nie ma to jak gracze, którzy sami dają nam narzędzia do robienia im sesji. Udało mi się powstrzymać od zacierania rąk.

2. Parowe Opowieści #2, Mount Kibuhura ver. 2, Nawikon

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 3 listopada 2009 at 02:34


Sesja odbywała się na rzeszowskim konwencie Nawikon. Zaczęliśmy dość późno, około pierwszej w nocy, drugiego dnia konwentu, więc zmęczenie mocno dało się we znaki i ze startowej szóstki graczy do finału dotarło troje. Dwoje zrezygnowało na etapie tworzenia postaci, trzeci z graczy był skrajnie nieaktywny i zasypiał, mimo uporczywych prób budzenia go, podejmowanych przez współgraczy. Musimy mu wybaczyć, nastolatki uzależnione od WoWa mają prawo przejawiać oznaki słabości.


Udział wzięli:
Góra - Kapitan Dante, krasnoludzki naukowiec z Alfheimu, Eksplorator, właściciel i dowódca wspaniałego sterowca o dumnej nazwie Młot Ogrima,
Haka - Samuel Vanir, niziołek z Korioli, artysta-hipnotyzer, Salonowiec.
nid - Victoria Veronique de Malarme, znana także jako Lady della Avitta, dla przyjaciół Donna Bella, sereńska śpiewaczka operowa (elf, artysta), Salonowiec.
oraz przejęty przeze mnie Lothar ven Stahlfaust, wotański technomag, Eksplorator, z golemiczną protezą ręki i połową twarzy spaloną kwasem,

Mechanika:

Uproszczona wersja, bez atutów, zdolności rasowych, profesji, magia "narracyjnie", uproszczone konfrontacje i działanie kart (brak ściągawek, następnym razem warto o nich nie zapomnieć).

Przebieg sesji:
Sesję rozpocząłem moim standardowym twistem - postaci stoją na zboczach Mount Kibuhura, delektując się szampanem, pitym z kryształowych kieliszków. W oddali dymią zgliszcza sterowca, wbitego w ruiny tajnej bazy geniusza zbrodni.

Przeszedłem do drugiej sceny - opisywałem ją przez pracę kamery oddalającej się od stołu. Mahoniowy blat, zielona podkładka pod dokumenty, która chroni blat w trakcie pisania, mosiężny korpus lampy, jej zielony klosz, suszka do atrametnu, ozdobny pojemnik na pióra w kształcie imperialnego gryfa. Na koniec - dłonie starszego dżentelmena, spoczywające na szarej, nieopisanej teczce.

Kamera oddala się, widzimy dłonie każdej z postaci (prezentacja bohaterów z użyciem pars pro toto). Kamera cofa się, widzimy panoramę pomieszczenia. Starszy mężczyzna wstaje, mówi: "mam nadzieję, że wypełnicie zadanie i nie zawiodę się na was" i wychodzi, pozostawiając postaci samym sobie.

1. Parowe Opowieści #1, Mount Kibuhura, Bachanalia Fantastyczne

Autor: lucek | Etykiety: , | Posted On 2 listopada 2009 at 02:09


Sesja rozegrana na Bachanaliach Fantastycznych w Zielonej Górze, dokąd pojechałem na zaproszenie klubu Ad Astra. Prowadziłem po prezentacji Wolsunga, sesja została zorganizowana na prośbę jednego z słuchaczy - Michała.

Udział wzięli:
Miramin - wielebna Joan O'Hara, kapłanka-misjonarz kościoła alfheimskiego (troll, eksplorator)
Michał - Mr. Angus Quickmary, słynny myśliwy (człowiek, eksplorator)
RaV - kawaler Jurgen ven Grunberg, wotański arystokrata (elf, ryzykant)
Ostry - dr Anthony van Dyke, agent alfheimskiego wywiadu (człowiek, śledczy)
Szafa - por. Alistair O'Bradley, alfheimski oficer w stanie spoczynku (ogr, ryzykant)

Mechanika:
bez postaci magicznych, manewrów, odzyskiwania żetonów,
używaliśmy pełnych zasad konfrontacji, gracze mieli przydzielone przeze mnie atutami - oprócz Szafy nikt nie znał za dobrze Mechaniki W, ale z drugiej strony chcieliśmy sobie solidnie pograć.

Przebieg sesji:
Sesja rozpoczęła się ok. godziny 22:30, trwała do 4 rano (O_o). Niestety, w trakcie odpadł Michał, który całą wcześniejszą noc przesiedział na obsłudze, po 4 godzinach sesji musieliśmy go pożegnać. W lekko uszczuplonym składzie dotarliśmy do szczęśliwego końca.

Ta sesja jest historycznie pierwszym rozegraniem scenariusza Mount Kibuhura, który, jak się później okaże, przewijać się będzie przez Parowe Opowieści kilkakrotnie.